Bardzo mądre zdanie mówi, że kij ma dwa końce. Niewątpliwe ostatni atak, gdy brytyjczyk rozjeżdżał wychodzących z świątyni wyznawców Allacha, jest czymś zupełnie nowym na Wyspach. Otóż w desperacji, nieznanny dotąd policji człowiek postanowił wziąć odwet na wspomnianej mniejszości religijnej i próbował rozjechać samochodem niewinnych ludzi. Jak do tej pory mieliśmy do czynienia z odwrotną sytuacją, gdzie to muzułumanie byli napastnikami i zabijali niewinnych. Tym razem stało się inaczej. Pomimo ofiar i jednej osoby śmiertlnej nie to jest najgorsze. Kpiną były reakcje mediów i samego burmistrza Londynu. Sadiq Khan w pierwszych komentarzach nie mówił o „incydencie terrorystycznym”, tylko o ataku. Okazuje się, że wyznawcą tej religii przysługują specjalne, prawdziwe określenia. Tym, co gineli na London Bridge, czy w Manchesterze nie dawano takich przywilejów i nie nazywano jawnych morderstw, bestialstw i ataków terrorystycznych po imieniu, tylko zastępowano słowem incydent. Ale zacznijmy od początku… Więcej na: http://thenowypolskishow.co.uk/wojna-z-islamem-uk
189
BLOG
Komentarze